piątek, 10 października 2014

CO ROBIĆ,ŻEBY NIE WRÓCIĆ DO NAŁOGU?

 
 
  WSZYSTKIE NIŻEJ WYMIENIONE RADY, SĄ OPARTE JEDYNIE NA MOIM DOŚWIADCZENIU. NIE ZASTĄPIĄ TERAPII I NIE ZWALNIAJĄ CIĘ OD POSZUKIWANIA SPECJALISTYCZNEJ POMOCY.

TU ZNAJDZIESZ WYKAZ MITYNGÓW AA

PROGRAM NA 24 H -OAZA SPOKOJU



  Myślałam ostatnio o tym, jak dotychczas udawało mi się zachować trzeźwość.
O takich praktycznych radach, których mogłabym udzielić, gdyby ktoś chciał bym ich udzieliła...
Na początek ,bezwarunkowo trzeba się pozbyć WSZYSTKIEGO , co nam ten nałóg przypomina. W moim przypadku nie był to jedynie pozostały alkohol, kieliszki i szklanki do piwa. Musiałam też wymienić talerze, garnki, patelnie i kubki...Nie wiem dlaczego, ale wymiana tych sprzętów kuchennych bardzo mi pomogła.
Oczywiście myślałam o tym,że szkoda kasy...,że po co?...,że te stare są całkiem dobre...
Po namyśle jednak stwierdziłam,że na alkohol nigdy nie było mi żal pieniędzy i wydałabym na niego duuużo więcej niż na zakup tych rzeczy.


1)PROGRAM HALT:

Hasło powstało od pierwszych liter angielskich słów:
HUNGRY - głodny
ANGRY - rozgniewany
LONELY - samotny
TIRED - zmęczony
Nie da się zupełnie wyeliminować głodu, rozgniewania, samotności lub zmęczenia z naszego życia. Jednak da się je ograniczyć do niezbędnego minimum. Po prostu NIE PRZEDŁUŻAJ niepotrzebnie żadnego z tych stanów.
Ja zawsze zjadałam coś przed każdym dłuższym wyjściem. Nie musi to być wielki posiłek. Dobrze jest też nosić przy sobie coś małego do zjedzenia: batonik, jabłko, kawałek sera żółtego, kabanos (teraz już wszystko można kupić pojedynczo pakowane)
PICIE- jest bardzo ważne. Butelka napoju ZAWSZE przy sobie. W pracy KONIECZNIE zapewnić sobie stały dostęp do wody czy jakiegokolwiek innego, bezalkoholowego napoju.
GNIEW- jasne,że czasem się wkurzamy. Prawidłowym odruchem jest jednak USPOKAJANIE SIĘ. Głębokie oddychanie nie zawadzi. NIE WARTO MARNOWAĆ ŻYCIA NA ZŁOŚĆ. Nie ma na całym świecie takiego powodu, który byłby tego wart.
Nie uciekaj od ludzi. Czujesz się samotny, wydaje ci się,że nie ma NIKOGO z kim możesz spędzić czas? Pomyśl raz jeszcze. Często nasza choroba próbuje nam wmówić,że tak jest. Robi to TYLKO po to,żebyś miał wymówkę do sięgnięcia po ''ułatwiacz życia''.
W samotności rodzą się najgłupsze myśli. Potrafimy sobie wkręcić TAKIE scenariusze,że złamanie trzeźwości to już tylko kwestia czasu... Uciekaj od samotności.
Pracuj, ale nie daj się ''zajechać'' robotą.  Nie bój się wykorzystać urlopu na żądanie, nie bój się zostawić zmywania naczyń na później. Kiedy czujesz,że potrzebujesz odpocząć-zrób to.  Aktywnie lub nie. Drzemka w ciągu dnia? OCZYWIŚCIE,ŻE MOŻESZ!

2)Kolejnym bardzo ważnym elementem jest modlitwa. Niekoniecznie trzeba być gorliwym katolikiem. Ja początkowo modliłam się, bo tak mi doradzono. Na efekty tych modlitw, do bliżej nieokreślonego BOGA, musiałam chwilę poczekać, ale kiedy nachodziła mnie ochota na alkohol lub czułam się bezsilna wobec potrzeby napicia się, padałam (DOSŁOWNIE) na kolana i BŁAGAŁAM o pomoc. Mówiłam: Boże , sama sobie ze sobą nie radzę, pomóż mi, proszę. Tak bardzo chcę być trzeźwa.
Nieraz przy tym płakałam ...
Jednego jestem pewna. Te modlitwy wychodziły wprost z mojego serca, duszy. Były prawdziwe i szczere. A co najważniejsze: POMAGAŁY.
Takie zawierzenie Bogu-jako komuś, kto może nam pomóc , jest zbawienne.

3) AKCEPTACJA SWOJEJ BEZSILNOŚCI WOBEC NAŁOGU
Oj, nie było to łatwe. Przede wszystkim z powodu mojego przekonania,że muszę WALCZYĆ. Początkowo, kiedy pojawiała się ochota na picie WALCZYŁAM z nią.
Im bardziej walczyłam, na przykład wmawiając sobie (bez przekonania zresztą),że jej NIE MA, tym była większa.
Dopiero kiedy uznałam,że w tej walce ZAWSZE będę przegrywać, pogodziłam się ze swoją chorobą , a później zaakceptowałam ją. Może to śmiesznie zabrzmi, ale zaczęłam traktować ją jako osobny byt i rozmawiać z nią :).
Postanowilam pogodzić się z tym,że chęć napicia będzie się pojawiać i w zależności od nastroju starałam się albo czymś zająć (czytanie, spacer, siłownia, rozmowa z dziećmi, gotowanie, film, telewizja, modlitwa), albo mówiłam ,że jestem przecież na te ochotę przygotowana. Będzie mnie kusić, ale ja się nie poddam. Po prostu. Nie kupię alkoholu i już. Jak nie kupię , to nie użyję!

4)Nie żałuj sobie drobnych przyjemności. Każdy trzeźwo przeżyty dzień daje ci prawo do nagradzania siebie. Niech ci nie będzie żal pieniędzy, jeśli zakup książki, gry, bombonierki, lepszego jedzenia da Ci zadowolenie. Nie mówię tu o jakimś zakupowym szaleństwie, raczej o drobnostkach, które przez swój nałóg odstawiłaś/eś na boczny tor.
Nie musi się to zresztą wiązać z wydatkami. Przypomnij sobie co kiedyś sprawiało Ci przyjemność. Film? Książka? Rysowanie? Pisanie? Spacer? Ćwiczenia? Marzenia? Jeśli ciężko Ci coś wymyślić znajdź sobie nowe hobby. Nie jest to takie trudne. Trzeba jedynie próbować. W końcu trafisz na coś , co okaże się strzałem w dziesiątkę.
Ja, trzydziestokilkuletnia kobieta, kolorowałam obrazki dla dzieci :) Głupie? Nie sądzę. To skupienie na kolorach i wykonaniu odrywało mnie od ponurej ochoty na procenty.
Uważaj !!! CZĘSTO WYCHODZĄC Z JEDNEGO NAŁOGU, WPADAMY W INNY!!!
Staraj się zachować umiar. Bądź czujny.

5) Wysiłek fizyczny. Świetna metoda na poprawienie sobie nastroju. Nikt Ci nie każe bić rekordów świata. Wysiłek to również długi spacer, podczas którego możesz dodatkowo ujrzeć i docenić piękno natury. Rower, bieganie, pływanie, siłownia, zajęcia grupowe -na przykład aerobik czy taniec. Rób to, co lubisz.
Kiedyś usłyszałam o metodzie ''podskoków''. Zacznij skakać, podskakiwać kiedy masz doła. Działa odprężająco. Sprawdziłam :) A kiedy robisz to przed lustrem, działa podwójnie. Śmieszne miny i to jak wyglądamy skacząc, wprawia nas w dziecięco-radosny humor.
Puść muzykę i tańcz, śpiewaj jeśli lubisz. Co z tego,że nie potrafisz. Jeśli sprawia Ci to przyjemność-rób to!

6) Nie dołuj się sytuacjami które miały miejsce z powodu Twojego uzależnienia. Jednak pamiętaj o nich. Pomogą Ci zachować trzeźwość.
Coś wyjątkowo Cię boli? Łzy bliskich? Kac moralny po jakimś nietrzeźwym zachowaniu? Pod wpływem swojego wspomagacza zrobiłaś/eś coś czego się wstydzisz?
Pamięć o tych wydarzeniach może skutecznie pomóc w trzeźwieniu, pod warunkiem,że będziesz pamiętać o BARDZO ważnej rzeczy: PRZESZŁOŚCI NIE ZMIENISZ, ALE MOŻESZ SWOIM OBECNYM ZACHOWANIEM UDOWODNIĆ SOBIE I ŚWIATU,ŻE SIĘ ZMIENIŁAŚ/EŚ. MOŻESZ ZADOŚĆUCZYNIĆ SWOIM BLISKIM , jeśli ich skrzywdziłaś/eś.
''Z każdej dobrej drogi można zbłądzić, a z każdej złej-zawrócić''.
Przeproś kogo trzeba. Jednak nie popadaj z jednej skrajności w drugą. Jeśli jest coś, co wychodząc na światło dzienne skrzywdzi kogoś niepotrzebnie, zachowaj milczenie.

7) Bądź egoistą. ZDROWYM egoistą. Przestań się naginać. Naucz się mówić nie,jeśli czujesz,że coś nie jest dla Ciebie. Zacznij mówić o swoich uczuciach,kiedy sytuacja tego wymaga.
Przykład: kiedyś bliskie mi koleżanki chciały mnie odwiedzić i zapytały czy mogą przynieść alkohol. Powiedziałam NIE. Przyszły, ale bez procentów.
Ktoś Ci dokucza z powodu Twojej trzeźwości? Wyśmiewa? Namawia? Zerwij a tą osobą kontakt. Nie jest warta Twojego czasu. To ta osoba ma problem, nie TY. TY POSTĘPUJESZ WŁAŚCIWIE. Jeśli ktoś tego nie akceptuje, to trudno. Niepotrzebni Ci tacy znajomi. Obiecuję,że poznasz innych ludzi. Dla których Twoja trzeźwość będzie zaletą, a nie wadą.

8)Unikaj miejsc, gdzie możesz dać się skusić.
O ile siedząc w domu nie jest tak  łatwo sięgnąć po ''ułatwiacz'' bo przecież za każdym razem wymaga to jakiegoś poświęcenia -trzeba się ubrać, czasem umyć czy zrobić makijaż, wziąć portfel, wyjść z domu no  i  bić się z myślami (iść czy nie iść?) , o tyle w miejscach gdzie nasz wspomagacz jest ogólnodostępny sprawa jest dużo bardziej niebezpieczna.
Możemy zaprzepaścić dotychczasową trzeźwość przez głupi odruch.
Z mojego doświadczenia: unikałam przechodzenia koło wszelkich regałów z alkoholem. O typowych sklepach z nim, nie wspomnę. Knajpy omijałam szerokim łukiem. Imprezy? Odrzucałam zaproszenia. NIEJEDNOKROTNIE UCIEKAŁAM DO DOMU bez zakupów kiedy w supermarkecie czułam,że mogę dać się skusić i przy okazji dorzucić flaszkę.
Po prostu: NIE WYSTAWIAJ SWOJEJ SILNEJ WOLI NA PRÓBĘ. Bo możesz przegrać.

9) Ucz się SIEBIE. Masz jakieś wady, które Cię drażnią? Jesteś człowiekiem wybuchowym? Zamkniętym w sobie? Głośnym? Zbyt uległym albo odwrotnie- nachalnie narzucasz innym swój tok myślenia? Chcesz to zmienić? MOŻESZ to zrobić! To ta dobra wiadomość. Gorsza? To potrwa.
Nie myśl o sobie źle tylko dlatego,że masz jakieś wady. NIE TY CAŁY JESTEŚ DO NICZEGO! JEDYNIE NIEKTÓRE TWOJE NAWYKI I ZACHOWANIA.
Wielkim sukcesem jest zdać sobie sprawę z własnych słabości i wad charakteru.
Receptą na ich wyeliminowanie lub przywrócenie niektórych cech do prawidłowego funkcjonowania jest szczerość. Z SAMYM SOBĄ.
W życiu tak często udajemy kogoś kim nie jesteśmy,że w końcu sami zaczynamy wierzyć w to,że jesteśmy tym kimś, za kogo się podajemy. Udajemy  zbyt pewnych siebie- choć w środku jesteśmy wystraszeni, udajemy szczęśliwych-choć jesteśmy o krok od depresji, uśmiechamy się-choć chce nam się wyć, udajemy,że wszystko najlepiej wiemy-choć tak naprawdę wiemy wielkie NIC... To udawanie w końcu rodzi frustrację. Zerwij z tym.
Pracuj nad sobą. W każdy możliwy sposób.
Czytaj i słuchaj jak inni sobie poradzili. Ucz się na doświadczeniu innych.
Przede wszystkim określ sam przed sobą kim jesteś. To jest najtrudniejsze. A potem staraj się dążyć do szczęścia. Pokochanie siebie wymaga sporej pracy.
Mnie drażniło (między innymi) moje ubolewanie nad wszystkimi i wszystkim. Wciąż się zamartwiałam problemami innych ludzi. Rezygnowałam z własnych potrzeb, aby zaspokoić oczekiwania otoczenia. Wiedziałam,że nie jest to dla mnie dobre. Pracowałam nad tym ponad dwa lata. Udało się. Nie jestem teraz bezduszna. Nadal mi przykro kiedy widzę nieszczęścia innych. Jednak nie jest to już UBOLEWANIE , a zwyczajny, krótkotrwały żal. Zawsze pomogę, kiedy ktoś poprosi. Jest jednak jeden warunek: nie zakłóci to mojego trzeźwienia w żaden sposób.
Są bowiem rzeczy dla mnie ważne i ważniejsze. Najwyżej cenię sobie swoją trzeźwość. Pod nią też układam (na ile się da) moje życie.

10)DBAJ O SIEBIE. O swoje potrzeby. Te fizyczne i psychiczne.
Pozwalaj sobie na smutek, ale nie zatracaj się w nim. Ciesz się życiem, ale staraj się nie popadać w euforię. Wszelkie SKRAJNE , długotrwałe uczucia szkodzą Twojej trzeźwości.
Złoty środek-to powinien być Twój cel w każdej sytuacji i w każdej dziedzinie życia.

Powodzenia :)




















 

 


 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz