czwartek, 8 marca 2012

Z AA czy bez?


Czesto slysze (czytam), ze powrot do normalnego, trzezwego zycia jest mozliwy tylko z pomoca
AA ,programu, terapii.
Niezupelnie sie z tym zgadzam poniewaz znam dwie trzezwe  od wielu lat osoby, ktore
''nie trawia'' AA . Jedna z tych osob ( z dluzszym okresem trzezwosci za soba) nie przechodzila zadnej terapii, nie chodzila na mitingi i nie przerabiala programu.
Druga osoba  jest po terapii, po kilku mitingach i tyle. Zeby bylo ciekawiej pracuje w miejscu gdzie ma latwy dostep do alkoholu.

Rozumiem ludzi, ktorzy oskarzaja Aowcow o stronniczosc i nachalne namawianie do uczestnictwa w mitingach.
Mnie sama razi do dzis, kiedy ktos zmusza innych do zaakceptowania AA jako JEDYNEJ drogi do trzezwosci.
Niektorzy Aowcy maja klapki na oczach i nie widza ,ze istnieja tez  niepijacy alkoholicy, ktorzy ciesza sie trzezwym zyciem BEZ udzialu w mitingach.
Spotkalam sie tez z tym,ze niektorzy twierdza, ze niepijacy alkoholik -czlonek AA, TRZEZWIEJE, natomiast niepijacy alkoholik nie zwiazany z AA, to tylko zachowuje ABSTYNENCJE.
Nie zgadzam sie. Wierze w to,ze ludzie i bez wspolnoty potrafia nie pic i trzezwiec( czyli zmieniac swoje chore myslenie)

JA jednak potrzebuje AA.
Nie przeszlam przez terapie, nie chodze na mitingi '' na zywo'', ale czytam literature AA, szukam roznych informacji w necie, pisze na forach dla alkoholikow , gdzie wiekszosc to Aowcy, no i uczestnicze w mitingach mailowych, co daje mi ogromnie duzo, poniewaz mam kontakt z innymi trzezwymi alkoholikami.
Jednak nigdy nie mialabym odwagi namawiac kogokolwiek do : ''jedynie slusznej drogi do trzezwosci, jaka jest AA''.
Takimi tekstami oraz zbyt nachalnym namawianiem na terapie czy uczestnictwo w mitingach, mozna niezle zaszkodzic!
 Mnie o malo nie zaszkodzono w taki wlasnie sposob...
Zaczynalam trzezwiec bez dostepu do polskich mitingow, polskiej terapii, polskiego terapeuty czy chocby niepijacego alkoholika-Polaka. I wtedy uslyszalam , ze bez tego to ja sobie nie poradze...
Alez sie wystraszylam!  O maly wlos nie napilam sie w akcie rozpaczy i beznadzieji :)
Bo skoro ''bez tego sobie nie poradze to po cholere ja w ogole probuje?!''

Na szczescie udalo mi sie przetrwac. Do dzis jak na razie,jestem trzezwa bez pelnego dostepu do srodkow , jakie nam proponuje AA, ale jednak z ich pomoca... :)

Dlatego chcialabym abysmy jednak probujac pomoc jeszcze pijacym alkoholikom ,nie namawiali ich zbyt nachalnie do uczestnictwa w terapii i czlonkostwa w AA.
Jesli nam to pomoglo, to mowmy o tym, ale jesli znamy kogos, kto swietnie trzezwieje bez AA, to rowniez o tym powiedzmy. Nie odbierajmy ludziom nadzieji, ze bez AA to juz koniec swiata i, ze sa skazani na wieczne pijanstwo. Bo to nieprawda.

4 komentarze:

  1. Dokładnie TAK!
    Dla mnie na pewnym etapie AA było bardzo pomocne. Ale ten etap już minął. Wiem, że gdybym się na nim zatrzymał, to po jakimś czasie AA w moim życiu wyrządziłoby więcej złego niż dobrego. Jeśli ktoś widzi AA jako jedyną drogę do trzeźwości i sprawdza się to w jego przypadku, to wspaniale. Nie oznacza to jednak, że będzie tak samo z każdym alkoholikiem. A najgorsze co można zrobić to komuś nieprzekonanemu do AA odebrać nadzieję, że inaczej się nie da. Bo da się.

    PS. Widzę, że post pisany w DNIU KOBIECYM, to wszystkiego NAJ z tej okazji!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie na początku drogi bardzo ważne było wzmocnienie z każdej strony - terapia i AA. Terapia pomogła mi rozbroić mechanizmy i zajrzeć w siebie, AA uwrażliwiło mnie na sferę duchową... Dla mnie to były solidne podstawy.
    Natarczywe namawianie w jakimkolwiek przypadku może zniechęcić. Ale zastanawiam się dlaczego AA bywa tak demonizowane? Tak trudno wyjść do ludzi, posłuchać i ewentualnie opowiedzieć o swoich emocjach?

    OdpowiedzUsuń
  3. julia- chyba nie o to chodzi. Duzo ludzi nie przepada za AA dlatego, ze jest duzo Aowcow zbyt nachalnie narzucajacych swoje zdanie jako jedynie sluszne. Pewnie robia to z dobrego serca, jednak wiemy, ze przesada nie prowadzi do niczego dobrego... To raz.
    Dwa- wyobraz sobie nowicjusza na mitingu, ktorego tematem jest np. wiara w SW. I slyszy biedak-nie do konca pewien co on tam W OGOLE robi, jak to Ci ludzie wierza, jak im wiara pomogla , jak sie modla o trzezwosc itp. itd.
    To moze zniechecic...
    Ja trafilam na swoj pierwszy miting do bardzo madrej grupy. Duzo ludzi mialo tam po kilka , kilkanascie lat trzezwosci. Oni dopasowywali mitingi pode mnie...Teraz to wiem :) Dlatego taki sentyment mam do tej grupy i do AA ogolnie. Jednak nie wszyscy maja takie szczescie ...

    OdpowiedzUsuń