wtorek, 9 kwietnia 2013

Bezsilnie szczęśliwa


             W niedzielę, po tygodniowym pobycie, wróciłam z Polski (kwietniowa Polska
na zdjęciu powyżej ...) do domu.
Do DOMU.
Dziwne. Mieszkam w UK od trzech lat, a juz używam słowa ''DOM''.
Kiedyś domem była Polska...
Wszystko się zmienia...Ja się zmieniam.
Wiecie dlaczego tak jest? Bo tu, w Anglii mam swoje miejsce. Tutaj zaczęłam 
trzeźwe, szczęśliwe życie.
Cały pobyt w kraju spędziłam jak ''za kare''...
To nie są już moje klimaty. Ludzie wydają się jacys obcy. Kiedys tak lubiane ,znajome miejsca wyglądają jakoś inaczej...
Mimo całej sympatii Rodziny i tamtejszych znajomych, czułam sie  nieswojo.
Tęskniłam za S. i za starszym synem (młodszy był ze mną). 
Tęskniłam za domem, za pracą(!!!), za znajomymi, za siłownią, za WSZYSTKIM!

Powodem tej tęsknoty była też pewnie atmosfera.
Ludzie nie mają kasy, żyją na pożyczkach i kredytach, ponad stan...
W związku z tym są nerwowi, smutni, czasem nieprzyjemni.
Naoglądałam sie też jak bliskie mi osoby marnują sobie życie.
Bojąc się zmian, tkwią w chorych związkach lub (i) pracują w miejscach, do których 
kompletnie nie pasują. Są nieszczęśliwi na własne życzenie...
Są nieszczęśliwi bo boją się sięgnąć po lepsze jutro.

Kiedy wracałam do domu, byłam przeszczęśliwa.
Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że mam cudowne życie.
S. odbierał nas z lotniska-Jego radość, uśmiech, kiedy nas zobaczył-BEZCENNA :)))
Syn również bardzo się ucieszył. Powiedział, że tęsknił za nami.
He he, nawet za ''wkurzającym'' go bratem :)

Patrząc w Polsce na te wszystkie osoby, które 
wegetują,są niezadowolone, a jednocześnie nie potrafią się zdobyć
 na jakiekolwiek działanie, czułam sie okropnie!
Ta bezsilność mnie dobijała!
Doradzić nic nie mogłam, bo Ci ludzie nie chcą rad. Oni czekają na cud!
Tłumaczenie,że WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, jeśli tylko się tego chce, na NIC!
Nie wierzą!

A z drugiej strony JA i MOJE ŻYCIE.
Takie spokojne i radosne.
Czułam sie bezsilna, a jednocześnie niezmiernie szczęśliwa,że sie
 odważyłam i odmieniłam swoja wegetację .
Kosztowało mnie to sporo wysiłku, łez , cierpienia, bólu.
Ale było warto!
I nieskromnie czuję,że zasłużyłam na to wszystko.
Zasłużyłam bo ciężko na to swoje szczęście zapracowałam!
A to nie koniec.
To dopiero początek :)

Kochani. Walczcie o siebie. O swoje szczęście.
Warto spróbować. 
Może być tylko lepiej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz