
wtorek, 26 lutego 2013
Cos o alkoholiczce...
Co zostalo we mnie z tamtej Eweliny? Z tej , ktora upijala sie kazdego dnia?
Malo w tym blogu mnie-alkoholiczce.
Pisze o roznych sprawach, ale malo o tym co w zwiazku z choroba dzieje sie ze mna...
Tak, pisze o wierze, o przemianach o wszystkich pozytywnych cechach
trzezwosci.
A czy sa jakies negatywne aspekty?
Hm...
Kazdy zdrowy czlowiek, nie bedacy alkoholikiem ma ten komfort,ze
w sytuacjach, ktore go w jakis sposob przerastaja czy poprostu-ciesza, moze
siegnac po cudowny ''odstresowywacz'' jakim jest alkohol.
Ja nie chce tego robic.
I to czasem jest takie lekko negatywne nastepstwo mojego trzezwienia.
MY-ALKOHOLICY musimy sobie radzic z roznymi zycioymi
sytuacjami na trzezwo. Bez wspomagaczy...
To troche niesprawiedliwe ;)
Bo przeciez my mamy chore dusze i tym bardziej potrzebujemy
jakiegos srodka, ktory nas wspomoze.
Moim srodkiem wspomagajacym jest moja wiara w to, ze
JA i tylko JA jestem odpowiedzialna za swoje zycie.
Jesli zechce bedzie szczesliwe i bede sie czuc spelniona.
Jesli zechce-bede gderliwa baba, narzekajaca na swoj los.
Jutro mija kolejny miesiac mojej trzezwosci. Niech policze...
17-sty. Za mna rok i piec miesiecy trzezwego zycia.
Tak krotki czas, a tak wiele sie wydarzylo.
W dodatku z ktorej strony nie spojrze, wszystko w tym
okresie zienilo sie na lepsze.
Zaczynam rozumiec co bylo (i chyba nadal jest) ze mna nie tak.
Nie przyznaje sie do tego zbyt czesto,ale...teraz to zrobie.
W glebi siebie jestem perfekcjonistka.
Co to oznacza w praktyce?
Chce byc we wszystkim najlepsza. Choc nie wygladam na taka osobe.
Powierzchownie jestem calkiem inna, ludzie nie zauwazaja tej cechy u mnie
(tak mysle).
Ale w srodku ...Prawda jest taka,ze pragne byc idealnie idealna.
To jest moje przeklenstwo.
Pewnie to dazenie do doskonalosci i oczywiste porazki z tym zwiazane
jest jedna z przyczyn mojej choroby.
Poczatki siegaja wczesnego dziecinstwa , jak sadze.
Jeszcze to sobie wszystko ukladam.
Mam w rozsypce jeszcze, ale MAM(!) obraz mnie jako CALOSCI.
Obraz mojego zycia, co sie w nim wydarzylo i jaki
wplyw mialo na to, kim jestem teraz.
Wciaz nad tym pracuje.
Mysle, ze za moment uloze to w sensowna calosc i wtedy
pewnie o tym napisze.
Nie wiem dlaczego, ale to dla mnie wazne.
Chce zrozumiec dlaczego akurat JA jestem alkoholiczka.
Nie jest to jakas obsesja, ale chce do tego dojsc. SAMA.
No...Chyba,ze zmienie zdanie i zostawie ten temat.
Tak tez moze byc :)
Jest jeszcze we mnie duzo leku.
Jednak wyglada na to,ze to lek mojego ciala, a nie MOJ.
Taka reakcja odruchowa.
Budze sie-bol zoladka i strach.
Leze przez chwile i mysle: czego sie boisz?
Przeciez wszystko jest ok.
I powoli mija.
Ucze sie zyc z tymi napadami.
Na szczescie dobrze mi idzie, choc czasem mam dosyc tych
nerwowych skurczy.
Zastanawiam sie czy to kiedys minie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz