
poniedziałek, 20 lutego 2012
Poszukiwanie siebie
Dluzsza przerwa w blogowaniu jest wynikiem mojego niezbyt
dobrego samopoczucia ostatnio.
Ocierajacego sie wrecz o depresje.
Niby nic zlego sie nie stalo. Kiedy tak sie nad soba zastanowie
to moge spokojnie powiedziec,ze jestem szczesciara.
Mam kochanych synow, fajna prace, pieniedzy wystarczajaco duzo, aby
spokojnie sobie z miesiaca na miesiac zyc, NIE PIJE,mam przyjaciol,
zerwalam z toksycznym partnerem, mam czas dla siebie, rozwijam sie...
Tyle, ze czegos mi brakuje.
Moja siostrzenica przyleciala sama. Zabolalo mnie to.
Spedzilam z NIA cudowny czas, kochana i madra dziewczyna.
Zabolalo mnie jednak to, ze moja siostra jest taka...jaka jest.
To byla pierwsza samodzielna podroz mojej siostrzenicy.
Od razu z grubej rury: samolot i zagranica ;)
Moja siostra O NIC MNIE NIE DOPYTYWALA,o zadne szczegoly.
Nie podala mi aktualnego numeru do siostrzenicy, zachowywala sie tak, jakby
nie martwila sie o swoja corke. Stad moje wrazenie,ze przyleci z Nia...
Nie przyleciala.
Wniosek: ma wszystko w dupie.
Co ja mysle? Ze pije, imprezuje, zyje swoim pijanym , brudnym zyciem
i wszystko inne ma w dupie.
I jestem na nia zla, oczywiscie.
Ale wiem, ze to jest JEJ zycie. Nie moge Jej niczego narzucac.
Musi sama sie ogarnac, jesli w ogole chce...
Ta zlosc wynika z tego, ze kocham Ja. Bardzo. Jest mi najblizsza osoba
odkad zmarli nasi rodzice. A ona tak marnuje ten swoj czas.
Staram sie nie wkrecac, ale to proste nie jest...
Wiec po czesci ten moj paskudny humor jest zwiazany z siostra.
Innym powodem jest samotnosc.
Doszlam do tego przedwczoraj.
Nie jestem samotna w sensie doslownym. Ale brakuje mi...mezczyzny.
I nie chodzi mi o sex. Przynajmniej nie tylko...
Od paru miesiecy jestem sama. Mam kontakt z ex, ale to juz nie jest to.
Fajnie sie z nim rozmawia (czasem), ale mam do niego dystans i to sie juz raczej nie zmieni.
A ja potrzebuje sie przytulic, opowiedziec o tym co sie dzis zdarzylo, wyjsc na spacer...
Potrzebuje milosci. Nie da sie tego ukryc.
Najblizsze mi tu przyjacioleczki nabijaja sie ze mnie i namawiaja na sex z ex.
Ha ha ha!
Smieje sie z nimi, ze to dobry pomysl, ale to nie jest tylko fizyczna potrzeba kontaktu.
Okazuje sie, ze JA , taka niezalezna, silna, odwazna baba, potrzebuje mezczyzny do...
kochania. Do tego,zeby On mnie tez kochal.
Wszyscy chyba tego potrzebujemy?
Staram sie nie nakrecac.
Znalezienie madrego partnera kiedy jest sie w moim
wieku i z moim doswiadczeniami nie nalezy do
zadan najprostszych.
Przez kilka chwil myslalam, ze te zle dni sa spowodowane
tesknota za POLSKA.
Szybko sie z tej mysli wyleczylam.
Wystarczylo mi zamienic pare slow na GG z moja siostra.
Na osiedlu, gdzie mieszkalam cale swoje zycie zanim
opuscilam kraj, dzieje sie tak, jak w wenezuelskim serialu...
Kazdy z kazdym spi, jeden drugiego obgaduje,
noze wbijane sa w plecy najblizszym, a Twoja matka okazuje sie
byc Twoja siostra ;)
Przesadzilam z ta matka.
Ale mowiac prosto: jeden , wielki BURDEL.
I do czego ja mam tam wracac?
Chyba do nalogu. Bo pewnie tym by sie to skonczylo.
Dwa dni temu snil mi sie alkohol.
Nienawidze tego uczucia.
Nawet we snie mam dola, z powodu tego, ze sie napilam.
Za to uwielbiam to uczucie rano, kiedy sie okazuje ,ze to byl TYLKO ZLY SEN...
Nie pije.
Jestem trzezwa.
Szukam pomyslu na siebie.
Wczesniej alkohol byl lekarstwem na wszystko.
Teraz musze radzic sobie bez wspomagaczy.
Co ciekawe, nie mysle o tym, ze chcialabym sie napic.
Nawet kiedy wszystko mnie wku*wia.
Ale majac zakodowany stary styl zycia, ciezko
jest radzic sobie z wlasnymi emocjami.
Z tym mam chyba najwiekszy problem.
Najmniej odporna jestem na smutek i na bezradnosc.
Przy okazji: NIEUFNY-dziekuje Ci za komentarze.
To chyba one naklonily mnie do spisania tego wszystkiego.
Swiadomosc, ze ktos to czyta i moze nieco interesuje sie moim losem, jest
zbawienna :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz