piątek, 24 lutego 2012

Przyjazn...


 Bedac w Polsce, pijac, nazywalam przyjaciolmi ludzi, ktorzy ze mna pili.
Nie robili nic specjalnego dla mnie ,poza wysluchiwaniem pijackich zali.
Moja rola ''przyjaciolki '' tez sie do tego sprowadzala.
Kiedy nadazyla sie okazja by wyjechac z kraju, pierwsza mysla bylo:
''Nie moge zostawic moich najblizszych  i przyjaciol'' !

Kiedys czesto nazywalam przyjaciolmi ludzi, ktorzy nimi
nie byli. Taka byla moda.
W kregu moich znajomych z Polski, powszechne jest
nazywanie kolegow ''bracmi'', ''przyjaciolmi'', a kolezanki
''siostrami'' i ''przyjaciolkami''.
Co ciekawe, zawsze mnie to wewnetrznie draznilo...

W Anglii poznalam wielu ludzi.
Kiedy zaczynalam trzezwiec unikalam nazywania
kogokolwiek ''przyjacielem''. Zbytnio kojarzylo mi sie to
ze starym ,polskim, pijanym zaklamaniem.
Niepotrzebnie.

Wczoraj ,po raz kolejny okazalo sie ,ze mam tu przyjaciol.
To chyba najpiekniejsze uczucie, kiedy wiesz, ze ktos sie
o ciebie martwi, troszczy i , co najwazniejsze, mysli o Tobie.
I mysli jak ci pomoc w ciezkich chwilach.

Materialna pomoc nie jest wazna.
Wystarczy chwila poswieconej uwagi, szczere doradzenie,
zaproszenie chocby na spacer...

Wczorajszy dzien znow zainspirowal mnie do zadania sobie pytania:
''Na ile ja potrafie byc dobrym przyjacielem?''

Mamy post. Jako osoba co raz bardziej wierzaca, chcialam
dac cos z siebie Bogu.
Problem w tym,ze nie potrafilam wymyslic co!
Przypomnialam sobie, ze w pijackim okresie przychodzilo mi to latwiej.
Pijac, obiecywalam abstynencje.
Obzerajac sie , obiecywalam, ze przestane zrec ( w nadzieji , ze
w koncu schudne, a nie z dobrego serca)
Teraz to dla mnie sa totalne bzdury. Szczegolnie drugi przyklad.

Teraz nie obiecuje abstynencji, diety, ani innych tego typu spraw,ktore
tak na prawde mialy miec wplyw na mnie, a nie sluzyly temu by
''przypodobac sie Bogu''.

To efekt trzezwiejszego myslenia.
Na codzien Bog daje mi tyle przykladow, ze ze mna jest, ze nie
mialabym teraz odwagi pomyslec o takich ''poswieceniach''.
Tym razem chce Mu cos dac z glebi serca.
Tak, jak moim przyjaciolom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz