poniedziałek, 14 stycznia 2013

NIETOLERANCJA



Dzis w pracy:
''Tara pewnie nie przyjdzie. Boi sie ,ze sie poslizgnie.'' - I smiech ...
Stalam tylem do rozmawiajacych i szlag mnie trafial.
Tara-  lat 67, pracuje 3 godziny dziennie.
Niedowidzi, czesto upuszcza rozne przedmioty, ale wciaz pracuje.
Moze nawet bardziej zwawo niz niejeden malolat.

Co jest ???
Chwile wczesniej TE SAME osoby rozczulaly sie nad Owsiakiem i jego akcja
 na rzecz starszych ludzi :
''Och, to wspaniale! Bardzo mnie wzrusza ludzka krzywda.
W Polsce nikt nie szanuje starszych ludzi...''
A potem nabijaja sie z kolezanki z pracy,starszej kobiety, bo kiedy ostatnio
padal snieg w Anglii, Tara upadla i zapowiedziala,ze kolejnym razem
nie wyjdzie z domu.
Slusznie! Powinna szanowac swoje zdrowie!
Moze 67 lat to nie podeszly wiek, ale mimo wszystko...

Nietolerancja jest bardzo powszechna.
Oczywiscie, kiedy zapytasz wprost, ludzie mowia,ze sa ( oczywiscie  )
BARDZO tolerancyjni.
Czesto slyszalam wypowiedzi typu :
''Ja tam przeciwko homoseksualistom nic nie mam. ALE ,zeby dzieci mogli wychowywac?!! To juz przesada!''
I tak na kazdym kroku.
Tolerancja niektorych ludzi na ''innosc'' ogranicza sie czesto tylko do tego, ze
nie rzucaja sie z piesciami na pare lesbijek, trzymajacych sie za rece...
''JEDYNIE'' odwracaja glowe z niesmakiem.

To samo dotyczy pseudo tolerancji na ludzi niepelnosprawnych, starszych, otylych,
oszpeconych, szczuplych...Innych od samych ''tolerancyjnych''...
Szczytem chamstwa jest dla mnie osadzanie innych , podczas gdy sami jestesmy niedoskonali.
 Moja znajoma przytyla ostatnio z 10 kilo. Moze i wiecej.
I mowi do mnie o innej kolezance:
 ''Ty!!! Widzialas jak M. przytyla???!!!
 Ale sie spasla! Jaki ma brzuch, jakby w ciazy byla, nie?!''

Bez komentarza...

Dzis nie mialam ochoty z nikim rozmawiac w pracy.
Myslalam o tym, jacy jestesmy...
Kazdy z nas, tak naprawde , ma w sobie cos, co nie pozwala nam
akceptowac innych, ze wszystkimi ich wadami czy niedoskonalosciami.
Wystarczy inne od naszego zachowanie, inna od naszej wyrazona opinia,
ubior inny od przyjetych norm...Cokolwiek. I juz zaczynamy swoje wywody.
Czasem w myslach, czasem na glos.

Bardzo chcialabym byc idealnie bezstronna.
Zyc i powolic by inni zyli tak, jak potrafia najlepiej.
Nie jest to proste.
Zdalam sobie dzis sprawe z tego,ze ja sama jestem nietolerancyjna.
Co prawda jestem ''rekami i nogami'' za zwiazkami partnerskimi, za tym
by homoseksualisci mogli adoptowac dzieci na takich samych zasadach jak
hetero..., za tym by szanowano kazdego czlowieka- czy to niemowle czy staruszka
czy osobe w srednim wieku, bez wzgledu na rase, wyznanie, poglady polityczne...
MOJA nietolerancja dotyczy czegos innego...

Nie toleruje zbytnio osob uzalajacych sie nad wlasnym losem, a niepotrafiacych niczego zmienic.
Naprawde dostaje bialej goraczki, kiedy slysze,na przyklad, ze ktos
 jest nieszczesliwy w zwiazku, ale nadal w nim tkwi...
Albo,ze ktos czuje sie zaniedbany, ale w ogole o siebie nie dba...
Ze ma problem ze zdrowiem, ale do lekarza nie pojdzie ...
Ze zle mu z tym,ze jest gruby, ale cwiczyc czy jesc mniej, nie zacznie...
Sa osoby, ktore tylko narzekaja, obgaduja slabosci innych, a sami
nie maja dosc odwagi by sprobowac cos zmienic we wlasnym zyciu.
Wobec takiej postawy jestem nietolerancyjna.
Tyle, ze czym ja sie w takim razie roznie od tych ludzi, ktorzy swoja nietolerancja tak bardzo mnie draznia?
NICZYM!

Tak wiec postanowilam te kolejna nieladna ceche mojego charakteru
poprawic.
Nie bede juz komentowac zachowania kolezanki, ktora ''cierpi'' bo przytyla i nie ma co na siebie zalozyc, po czym przesiaduje cale dnie przed telewizorem jedzac...
Co mnie to obchodzi???
Niech sobie zyje , jak tylko chce!

Przeciez : ''Szczytem chamstwa jest dla mnie osadzanie innych , podczas gdy sami jestesmy niedoskonali.''

Tego sie bede trzymac , a przynajmnie bardzo sie postaram.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz