
poniedziałek, 3 grudnia 2012
SZCZĘŚLIWĄ BYĆ...
Cheć do życia wrociła.
To było pewnie ''przesilenie''- tak to nazwała znajoma, która podobno
dopadło to samo.
Uff...
Żyję sobie trzeźwo i już sama nie wiem...Czy to, co teraz sie dzieje w moim życiu
to efekt trzeźwienia czy duchowego przebudzenia...
A może to kumulacja? :)
Przestałam wierzyć w Boga.
Zaczęłam wierzyć w siłę, energię, w COŚ co istnieje w nas, poza nami, na Ziemi
oraz we wszechświecie. Poprostu wszędzie.
A najprzyjemniejsze w tym jest to; że po pierwszym strachu, który poczułam,
kiedy dotarło do mnie,ze BÓG to nie POSTAĆ siedząca na tronie w niebie
i rządząca naszym życiem, że razem z tym odkryciem, wiele spraw się
zmieniło i wciąż sie zmienia na lepsze.
Ja staję sie lepszym człowiekiem.
Wiara, że tak naprawdę moje życie zależy ode mnie, od moich myśli,
nastawienia jest bardzo budująca.
To dużo przyjemniejsze uczucie wiedzieć,że wszystko co najlepsze
w życiu, możesz osiągnąć bez ''zgody'' czy akceptacji ''z góry''...
Napisałam to już kilka razy, ale powtórze raz jeszcze:
TRZEŹWE ŻYCIE MA CUDOWNY SMAK.
Dopiero teraz potrafie cieszyć sie tym co mam.
Miłość.
Kilka razy w życiu wydawało mi sie, że KOCHAM.
Nie chodzi mi o miłość do dzieci czy rodziny.
Chodzi mi o miłość do mężczyzny.
Tyle, że wcześniej ''miłość'' często zależała od wielu różnych czynników...(jakby
w ogóle mogła od czegoś ''zależeć'').
Między innymi od tego w jaki sposób, jak często i CO mówił partner.
Ważne było to, czy i jak często powtarzał, że jestem piękna, cudowna, wspaniała.
Czy w towarzystwie wystarczająco okazywał mi swoje uczucia. Tak, żeby
wszystkie inne osoby DOKŁADNIE TO WIDZIAŁY I SŁYSZAŁY.
Głównie chodziło mi o to, zeby później kobieca część głośno wyrażała swoje pochlebstwa na temat naszego CUUUUDOWNEGO związku ...
Generalnie wsystko opierało sie na tym co SŁYSZAŁAM.
Teraz kocham całą sobą człowieka, który mówi może nie tak dużo, nie tak często,ale
OKAZUJE mi swoją miłość w każdej sekundzie.
To jest dopiero nieziemskie uczucie! CZUĆ MIŁOŚĆ najwspanialszego
mężczyzny, jakiego mogłam poznać.
CZUĆ! A nie tylko SŁYSZEĆ...
Przy NIM moge być naprawdę SOBĄ. Mogę MU powiedzieć o wszystkim, a ON
we wszystkim mnie wspiera, rozumie...
Seks z KIMŚ, kogo NAPRAWDĘ sie kocha i to w dodatku z wyczuwalną na każdym kroku wzajemnością, ma inny wymiar. Pozaziemski wręcz.
Zastanawiałam się wcześniej dlaczego akurat z NIM, wszystko jest piękniejsze.
Już wiem.
Czekałam na NIEGO całe moje życie.
To jest moja brakująca część.
Nie jestem juz dzieckiem.
Parę związków mam za sobą.
Nie ekscytuję sie każdą znajomością z mężczyzną.
Gdybym nadal piła , nie poznałabym GO.
A gdyby nawet...To nie byłoby TO.
Nie ma przypadków.
Całe moje życie WŁAŚNIE TAK musiało wyglądać po to,żebym teraz
mogła być tym kim jestem.
Niezależnie od tego, co myślą czy mówią o mnie inni.
To jest najwspanialsza nagroda :
SPOKÓJ i poczucie bezpieczeństwa.
Poprostu SZCZĘŚCIE.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz