Kilkanaście dni temu dopadły mnie wyrzuty sumienia.
Który to już raz?
Tym razem jednak czułam się jakoś inaczej.
Smutek przerodził się w totalny gniew.
Czy ja naprawdę nie mogę cieszyć się życiem tylko dlatego, że jako gówniara nic nie wiedząca o życiu, popełniłam kilka paskudnych błędów?!
Naprawdę byłam zła. Na siebie. Za to, że dołuję się od wielu lat mimo, że się zmieniłam. Zmieniłam swoje życie na lepsze.
Nagle przyszło olśnienie.
Przypomniałam sobie, że ja przecież PRZEPROSIŁAM osoby, które skrzywdziłam swoim zachowaniem. Przeprosiłam szczerze nie raz!
JESTEM teraz dobrym człowiekiem. Nie krzywdzę ludzi.
Właśnie dzięki tym błędom zmieniło się moje życie. Dzięki nim jestem tym kim jestem.
Koniec z nieustającym poczuciem winy.
Koniec łajania się i robienia z siebie cierpiętnicy. Przeprosiłam, wytłumaczyłam i nie mam zamiaru więcej tego robić.
Te błędy stworzyły człowieka, którym teraz jestem.
Przeszłość buduję przyszłość.
Te rozmyślunki pozwoliły mi też wybaczyć ludziom, których błędy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdziły.
Nagle okazało się, że widzę ich zachowanie w zupełnie innym świetle.
Jaka ulga!
Prosto rzecz ujmując : NIKT z nas nie jest idealny. Świadomie lub nieświadomie wywieramy wpływ na życie innych ludzi. Czasem pozytywny czasem negatywny. Tak musi być. Tak właśnie buduje się DOŚWIADCZENIE.
W ten sposób wszyscy żyjemy i kreujemy siebie i innych. W oparciu o przeróżne sytuacje, które miały miejsce w naszym życiu.
Krzywdy wyrządzone nam przez innych ludzi jak i te, które my wyrządziliśmy uczą nas czego unikać. Dobre uczynki pokazują nam prawidłową drogę.
Nie bylibyśmy tym kim jesteśmy bez tych wszystkich pozytywnych i negatywnych zdarzeń.
Wybaczajmy sobie i wybaczajmy innym. To klucz do spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz