niedziela, 6 grudnia 2020

ANGLIA czy POLSKA

Wstałam właśnie, zrobiłam sobie kawę i rozkminiam. To jeden z tych dni kiedy wszystko kłębi mi się w głowie i czas to poukładać. 

Do porządkowania myśli świetnie nadaje się ten blog. Wszyscy doskonale wiemy, że blog o powrocie do trzeźwości przestał być blogiem o trzeźwieniu, a stał się moim pamiętnikiem. 

Mam dziś takie wrażenie, mam nadzieję, że to tylko przejściowe, że coś to moje życie nie do końca wygląda tak, jak bym chciała. 

Starszy Syn z Rodzinką w Polsce.  Przyjaciółka bliska mi jak siostra w Polsce. A ja z młodszym Synem i "prawie mężem" tutaj. Plus pies. 

Nie podoba mi się to. My wszyscy powinniśmy być blisko siebie. Wspierać się , cieszyć się , żyć. Być RAZEM. 

Czas ucieka,a my ten cenny, dany nam czas spędzamy osobno. 

Moja Wnusia rośnie daleko ode mnie. Ma we mnie kochającą Babcię, która dałaby jej ogrom miłości i zapewne mnóstwo wspaniałych wspomnień. Ale nie da. Na odległość nie ma takiej możliwości. 

To Syn podjął decyzję o powrocie do kraju. Ale to nie umniejsza mojej tęsknoty. 

Czasem mam ochotę rzucić wszystko i polecieć do Polski. Póki jeszcze jestem na tyle młoda i silna, żeby znaleźć tam pracę i ustawić się na nowo. Z drugiej strony Polska mnie przeraża. Nie polityka, nie służba zdrowia czy inne problematyczne sprawy. Boję się powrotu do Polski jako do całokształtu moich doświadczeń. 

W Anglii jestem na uboczu. Nie spędzam prywatnie czasu z Anglikami. Jeśli już, to bardzo rzadko. W pracy trzymam się z daleka od plotek, knucia i obrabiania tyłków. Mogę taka być. Czy w Polsce też bym tak mogła? 

Wyjazd do Polski wiązałby się z porzuceniem wszystkiego, czego się tu dorobiłam. Ale to tylko materialne dobra, nic nie warte. Zostawiłabym tu też młodszego Syna, który nie widzi siebie na stałe w Polsce, partnera oraz psa. 

Będąc tutaj tęsknię za tymi, których mam w Polsce. Będąc w Polsce tęskniłabym za tymi, których zostawiłabym w Anglii. 

Na co dzień staram się o tym nie myśleć. Nie rozważać powrotu itd. Teraz jednak mamy szczególny czas - covidowy. Niczego nie mogę zaplanować. Nie wiem kiedy polecę do Polski. Nie wiem kiedy znowu  zobaczę mojego Syna, jego fajną żonkę i ich Córunię. To jest dołujące. Pewnie stąd te poranne rozkminy. 







sobota, 27 czerwca 2020

PRZESZŁOŚĆ BUDUJE PRZYSZŁOŚĆ



Kilkanaście dni temu dopadły mnie wyrzuty sumienia.

Który to już raz? 
Tym razem jednak czułam się jakoś inaczej.
Smutek przerodził się w totalny gniew. 
Czy ja naprawdę nie mogę cieszyć się życiem tylko dlatego, że jako gówniara nic nie wiedząca o życiu, popełniłam kilka paskudnych błędów?! 
Naprawdę byłam zła. Na siebie. Za to, że dołuję się od wielu lat mimo, że się zmieniłam. Zmieniłam swoje życie na lepsze. 
Nagle przyszło olśnienie. 
Przypomniałam sobie, że ja przecież PRZEPROSIŁAM osoby, które skrzywdziłam swoim zachowaniem. Przeprosiłam szczerze nie raz! 
JESTEM teraz dobrym człowiekiem. Nie krzywdzę ludzi. 
Właśnie dzięki tym błędom zmieniło się moje życie. Dzięki nim jestem tym kim jestem. 
Koniec z nieustającym poczuciem winy.
Koniec łajania się i robienia z siebie cierpiętnicy. Przeprosiłam, wytłumaczyłam i nie mam zamiaru więcej tego robić. 
Te błędy stworzyły człowieka, którym teraz jestem. 
Przeszłość buduję przyszłość. 
Te rozmyślunki pozwoliły mi też wybaczyć ludziom, których błędy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdziły. 
Nagle okazało się, że widzę ich zachowanie w zupełnie innym świetle. 
Jaka ulga! 
Prosto rzecz ujmując : NIKT z nas nie jest idealny. Świadomie lub nieświadomie wywieramy wpływ na życie innych ludzi. Czasem pozytywny czasem negatywny. Tak musi być.  Tak właśnie buduje się DOŚWIADCZENIE. 
W ten sposób wszyscy żyjemy i kreujemy siebie i innych. W oparciu o przeróżne sytuacje, które miały miejsce w naszym życiu. 
Krzywdy wyrządzone nam przez innych ludzi jak i te, które my wyrządziliśmy uczą nas czego unikać. Dobre uczynki pokazują nam prawidłową drogę. 
Nie bylibyśmy tym kim jesteśmy bez tych wszystkich pozytywnych i negatywnych zdarzeń. 
Wybaczajmy sobie i wybaczajmy innym. To klucz do spokoju. 









poniedziałek, 4 maja 2020

POZYTYWNE ZMIANY



   Ciekawe. Negatywne wydarzenia mają na mnie pozytywny wpływ.
Covid-19.
Od sześciu tygodni siedzę w domu. Nie pracuję. 
Moi mężczyźni również.

Wiadomości przestałam śledzić po pierwszym tygodniu, było ich za dużo na moją małą głowę.

Przez pierwszy miesiąc odpoczywałam od obowiązku wychodzenia z domu do pracy. Przyjemne uczucie szczerze mówiąc. Nie z własnej winy mogę nie pracować , siedzieć w domu i jeszcze   mi za to zapłacą.
 Kiedy pierwsza ekscytacja spowodowana tą sytuacja minęła i zaczęło mi przeszkadzać , że nie mogę iść na kawę do miasta postanowiłam maksymalnie wykorzystać ten dziwny czas na własną korzyść.
Książki, medytacja, spacery, ćwiczenia, dobra dieta itd.
Robię wszystko to, na co do tej pory brakowało mi czasu lub ochoty.
Nie rozmyślam nad wirusem, nie wbijam sobie do głowy jak to źle jest teraz. Każdy jeden  negatywny aspekt tej sytuacji natychmiast przekuwam na pozytywny. Czuję się fizycznie i psychicznie lepiej niż kiedykolwiek.

Zadziwiłam sama siebie. 
Spodziewałam się po sobie raczej depresji i lęków. A tu proszę! Eksplozja spokoju i zadowolenia.