czwartek, 12 kwietnia 2012

Promyk nadziei


Do wczoraj  trzezwialam sobie sama. Poza internetowymi znajomymi
mam jeszcze dwie znajome , trzezwe alkoholiczki, z ktorymi moglabym
pogadac na temat naszej choroby.Ale tylko przez skype
albo telefonicznie.
Do niedawna wydawalo mi sie, ze to wystarcza w zupelnosci.
Mam przeciez przyjaciol nie majacych problemu z alkoholem wiec
dodajac tych, ktorych wymienilam, jest tych znajomych dosc sporo.
A jednak zaczela mi doskwierac samotnosc.
Zaczelo mi brakowac rozmow ''na zywo'' z innymi alkoholikami.
Okazywalo sie nieraz, ze moi przyjeciele, nie bedacy chorzy, mimo szczerych
checi, nie rozumieja o czym ja do nich mowie...
Wiec przestalam z nimi rozmawiac na temat alkoholizmu.

Przyszedl moment, w ktorym dojrzalam do pojscia na miting.
Wczesniej balam sie jechac sama do Londynu, ale
przelamalam sie.
Poprosilam internetowych znajomych o pomoc
w znalezieniu sponsorki.
Dostalam numery telefonow do Polakow z AA w Londynie.
Zadzwonilam i poprosilam o praktyczne wskazowki jak dotrzec
ze stacji St.Pancras (jedna z dwoch jakie znam ...) na najblizszy miting.
Ci ludzie tak szybko i w tak przyjaznej atmosferze zorganizowali
wszystko, ze po trzech godzinach od pierwszego wykonanego
 przeze mnie telefonu juz bylam na mitingu.

Czuje ogromna wewnetrzna potrzebe przerobienia , przepracowania krokow.
Samodzielnie przebrnelam przez pierwsze trzy i bardzo mi to pomoglo
w trzezwieniu.
Jednak kolejnych krokow nie da sie przejsc w samotnosci.
Zaczelam odczuwac jakby dyskomfort, ze zatrzymalam sie na
tych trzech.
To tak jakby zaczac ukladac obrazek z puzli, a nie dolozyc ostatnich
kilku elementow mimo posiadania ich!
Tak sie wlasnie czulam.
W sumie to nadal tak sie czuje bo sponsorki jeszcze nie mam.

Tak wielu jest przeciwnikow przerabiania tych krokow, co poplecznikow.
Slyszalam nawet opinie trzezwych alkoholikow, ze po programie
 ludzie dziwaczeja,ze staja sie maszynami ...
Hm...
Byc moze?
Ale dzis czuje potrzebe pracy nad programem.
Jesli cos bedzie nie tak, zawsze moge to przerwac.
Jest jednak promyk nadziei, ze sie uda i, ze stane
sie wolnym od skutkow nalogu czlowiekiem.
Na to licze i w to wierze.

Poza tym znow poznalam nowych ludzi.
Nie jestem sama.
To bardzo wazne.

2 komentarze:

  1. Fajnie, że znalazłaś nowych znajomych z którymi możesz porozmawiać gdy zajdzie taka potrzeba. Ale jestem o Ciebie spokojny. Masz bardzo zdrowe podejście do siebie. I do AA. Nie olewasz go, ani nie uważasz za jedynie słuszną drogę. Bardzo mnie to cieszy. Wszystkiego co dobre Ci życzę. Pozdrawiam. S.

    OdpowiedzUsuń
  2. salien- Tobie tez wszystkiego dobrego zycze :)

    OdpowiedzUsuń