Wczoraj otrzymałam bardzo nieprzyjemną wiadomość.
Koleżanka z Polski, która mnie pomogła wyjść z bagna, alkoholiczka, trzeźwa
od około 6-7 lat, zapiła...
I to podobno porządnie.
Bardzo mnie to rozbiło.
Kiedy słyszysz,że obcy ludzie zapijają, mniej ci znani, to jasne, nie jest to
miłe,ale kiedy zdarza się to komuś bliskiemu...To jest ból.
Dla mnie podwójny. Bo to właśnie ona popchnęła mnie w dobrym kierunku.
W kierunku trzeźwości.
Wraz z inną koleżanką ''po fachu''-trzeźwą alkoholiczką, próbowałyśmy się z nią
skontaktować, bez skutku.
Ale tak naprawdę , to co my możemy zrobić?
Nic.
Wystraszyła mnie ta wiadomość.
Ale też wyostrzyła czujność.
Skoro ONA zapiła po tylu latach, to mnie może spotkać to samo...
Więc co mogę zrobić,żeby do tego nie dopuścić?
Nadal dbać o siebie, o swoją trzeźwość.
Wystrzegać się niebezpiecznych sytuacji.
Obym nigdy nie musiała się przekonać jak ONA się teraz czuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz