wtorek, 29 maja 2012

LATO W SERCU



Nagle problem alkoholu przestal istniec.
Nie wiem na jak dlugo, ale...czuje sie wolna od jego wplywu.
Nie zapominajac o tym, ze pic nie moge.
Problem w tym,ze ja NIE CHCE :)
Jest mi teraz tak doooobrze, ze psuc to wszystko
zamroczeniem poalkoholowym byloby glupota niepojeta.

Pogodzilam sie z kolezanka, o ktorej pisalam ostatnio.
Sama do niej podeszlam.
Wyjasnilam czym mnie drazni , a na koniec dodalam ,ze
kocham ja jak siostre i przykro mi,ze tak reaguje na to, co do niej mowie.
Poplakala sie.
To mlodziutka dziewczyna, z 10 lat mlodsza ode mnie.
Jednak wiem, ze nie jest szczesliwa.
Jej partner, ojciec jej corki- alkoholik.
Czasem ma napady agresji, a na codzien nie szanuje jej zupelnie.
Chyba, ze czegos chce. Wtedy jest mily.
Ja to widze, ona nie.
 Wie, ze jej partner jest alkoholikiem, natomiast
nie dostrzega calej reszty.
Zal mi jej.
Jednak na sile jej nie uszczesliwie.
To ciekawe jak dziala nasz mozg.
Widzimy, slyszymy to, co chcemy widziec i slyszec.
Czasem to moze byc bardzo zgubne...

Kiedy w gre wchodza emocje, trudno je wyciszyc i  patrzec na swiat
rozumem.
Wiem cos o tym.

Bog nadal pomaga mi zyc.
Kolejny przyklad jego mocy to poznanie czlowieka, ktory szybciutko stal sie
wazna czescia mojego zycia.
Nie tak dawno czulam sie osamotniona.
Moze nie tak do konca, ale napewno czulam sie nierozumiana.
Pisalam o tym w ostatnim poscie.
Modlilam sie o to, by Bog nie pozwolil mi byc samotna.
Balam sie, ze jak ten stan bedzie trwal, to  poprowadzi mnie to w zlym kierunku...
Prosilam,zeby znalazl sie ktos, z kim naprawde szczerze bede mogla pogadac.
Przed kim nie bede musiala nikogo udawac.
I nagle znalazl sie ktos taki.
Przed kim niczego nie musze ukrywac, udawac i moge sie czuc
swobodnie.
Czasem za duzo mysle i boje sie, ze to tylko zludzenie. Ze to nie moze byc
prawda...
Bo czy to NAPRAWDE mozliwe,ze jest na swiecie czlowiek, ktoremu moge tak bezgranicznie ufac?
Czuje, ze to ''dobry material'' na prawdziwego przyjaciela.
Ale czy mnie przeczucie nie myli?


Nie wiem, czas pokaze.
Narazie zyje chwila. I dobrze mi z tym :)

S. dziekuje, ze jestes.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz