
poniedziałek, 5 marca 2012
Sobota...
Spedzialam wspanialy czas w domu. W sumie nadal spedzam.
Niestety naprawde sie rozchorowalam...
Mam jednak nadzieje, ze wroce do pracy w srode.
Jednak ja nie o tym chcialam...
SOBOTA
Od okolo poltora roku pracuje we wszystkie weekendy.
Moze raz zdazyla sie jakas zmiana w grafiku.
Kilka razy zachorowalam lub zasymulowalam i mialam wolne.
Ostatnia sobota bardzo mnie rozdraznila. Czulam sie naprawde zle i nieswojo.
Mialam ochote krzyczec lub (i )uciec.
Zapowiadal sie przyjemny dzien i w sumie taki byl.
Chlopcy bawili sie w ogrodku, ja sprzatalam kuchnie.
Pakowalam nieprzydatne naczynia, rozpakowywalam nowo zakupione.
I nagle skurcz zoladka, i wciaz zywe w moich myslach, wspomnienia:
Wiosna, sobota.
Postanawiamy z moim ex ,ze zadzwonie do pracy i wezme
dzien wolny.
Po to, aby pobyc z dziecmi, zrobic grilla, spedzic dzien w ogrodku...
Ex poszedl do sklepu.
Lodowka pelna alkoholu, miesa i kielbas na grill...
Czuje nawet zapach przypraw, ktorych uzywalismy...
Przez te wspomnienia zakrecilo mi sie w glowie!
Spogladalam na dzieci bawiace sie radosnie w ogrodku.
Powinnam sie cieszyc,ze jestem trzezwa, a moi synowie
radosnie spedzaja czas wolny!
Ale nie potrafilam.
Bylo mi cholernie smutno...
Bo tamtej soboty upilam sie piwem w ciagu ,co najwyzej, dwoch godzin.
Bo snulam sie taka wstawiona po ogrodku, po domu i chcialam uciec od samej siebie.
Udawalam ,ze wszystko jest ok, nie chcialam dzieciom sprawiac przykrosci...
Ale oni i tak spedzali te sobote osobno...
Mlodszy siedzial przy komputerze, starszy w swoim pokoju...
Nie chcieli byc z nami-rodzicami na ogrodku...
Tamtej soboty upilam sie kilka razy...
Dzieci nic ze mnie nie mialy, a ja...
Zamiast milego dnia z rodzina, spedzilam pijany czas z ex , a kolejnego
dnia na ciezkim kacu musialam isc do pracy.
I w dodatku musialam meczyc sie z wyrzutami sumienia...
Te wspomnienia wciaz mnie bola.
Nie tylko chce mi sie plakac.
Moglabym szlochac, wyc i nie wiem co jeszcze.
Pociesza mnie mysl, ze od kilku miesiecy moi kochani
synowie nie musza ogladac mnie w takim stanie, jak wtedy, tamtej soboty.
ZYJE NADZIEJA, ZE JUZ NIGDY NIE BEDA MUSIELI...
Jestem bardzo zadowolona z faktu, ze jestem trzezwa.
Ale trzezwienie boli.
Wspomnienia, szczegolnie te nieprzyjemne, daja o sobie znac.
Czasem znienacka.
Duzo nieprzyjemnych rzeczy teraz dopiero sobie przypominam.
Szczerze mowiac odganiam te mysli. Lecz czesto nie daja sie wypedzic
powodujac bol i cierpienie.
Tak jak ta nieszczesna sobota...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
znam te wyrzuty sumienia...masakra
OdpowiedzUsuń