
środa, 30 stycznia 2019
Monotonia zabija w nas życie.
Chciałabym żyć spokojnie.
Ciągle to powtarzam. Jednak z czasem, im jestem
starsza, tym drobniejsze rzeczy budzą mój lęk.
Może moja głowa jest już tak zmęczona tymi wszystkimi wieloletnimi doświadczeniami , że zwyczajnie odmawia współpracy? Każda błaha
rzecz do załatwienia, to jakaś kara dla mnie. Naprawdę.
Nie jest ze mną dobrze. Częściej miewam złe dni
niż dobre. Zmuszam się do normalnego funkcjonowania. Przechodzi mi przez myśl, że być
może to nawrót depresji . Objawy mam podobne.
Nie wiem.
Może to tylko jakiś zwyczajny kryzys?
Przecież nie każdy gorszy czas to depresja.
Czy jest możliwość, że jeszcze kiedyś będę się czuła
beztrosko szczęśliwa przez dłuższy czas?
Moje życie od kilku lat to ciągła karuzela. Góra-dół.
Góra-dół.
Cieszę się nawet z tych pojedynczych, SPOKOJNYCH dni. Szkoda , że jest ich co raz mniej.
Jeśli nawet nie są niespokojne, to często są nijakie.
Bez smaku, barwy i celu.
Staram się jakoś w tym odnaleźć. Może czas na jakieś nowe wyzwania? Nowe hobby? Może czas na zmiany?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz