
środa, 24 sierpnia 2016
ŻYJĘ , W DODATKU NADAL TRZEŹWA
Długo się nie odzywałam. W końcu postanowiłam
usiąść do laptopa i odświeżyć informacje.
Mam się dobrze.
Od lutego lub kwietnia tego roku nie biorę leku na depresję. Nawet nie pamiętam
dokładnie kiedy je odstawiłam.
Nie bez obaw. Strach przed przed tym strasznym ,czarnym choróbskiem
nadal we mnie siedzi.
Wyciągnęłam wnioski z tego co mnie spotkało.
Dbam o siebie, o swoje zdrowie psychiczne bardziej niż kiedykolwiek.
Pozostaję czujna. Tak, jak z alkoholizmem.
Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Wiele
rzeczy się zmieniło w moim życiu, wiele przykrości mnie spotkało, trudnych
momentów, mniejszych i większych dramatów i stresu.
Wszystkie te chwile przeżywałam trzeźwa i myślę, że jest to jakiś mały powód do zadowolenia z siebie.
Jednak nie samym smutkiem i stresem żyłam.
Zupełnie niespodziewanie i nieplanowanie spotkałam mężczyznę, który
wziął na swoje silne barki moje kłopoty, chorobę, zmartwienia.
Dzięki Niemu (między innymi) udało mi się wyjść z depresji.
Jego siła psychiczna i fizyczna daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa.
Mimo mojej ogromnej miłości do Niego nie będę się rozpisywać. Nie chcę zapeszyć.
Już raz tu o jakimś cudownym mężczyźnie pisałam, a okazał się ... powiedzmy...
A tam. NIC nie mówmy :)
Niedawno usłyszałam całkiem mądre zdanie:
NIE LICZY SIĘ PIERWSZA MIŁOŚĆ TYLKO TA OSTATNIA.
Jak widać na moim przykładzie, można kochać nie raz.
ALKOHOL I JA:
Moja choroba alkoholowa zmienia się wraz ze mną.
Ochota na alkohol zniknęła prawie zupełnie. Natomiast nadal zdarza mi się
odchorować suchym kacem zakrapiane imprezki , w których czasem uczestniczę.
Znam swoją granicę wytrzymałości i doskonale wyczuwam moment, kiedy bycie częścią
pijącego towarzystwa zaczyna mi ciążyć i wtedy muszę odreagować okresem
ciszy i spokoju w gronie najbliższych lub w swoim własnym towarzystwie.
Zmieniam się ja i zmienia się moja choroba.
Nie wiem czy już do końca życia pozostanę trzeźwa i nie martwi mnie to.
Jednak uważam,że jak na osobę ''leczącą się'' bez AA, radzę sobie zupełnie dobrze.
W najbliższym czasie czeka mnie wiele zmian.
Wyprowadzam się daleko stąd.
Zaczynam, po raz kolejny, życie na nowo.
Trzymajcie za mnie kciuki, proszę. Może to już ostatnia taka decyzja w moim życiu
i wreszcie skupię się po prostu na czerpaniu przyjemności z bycia na Ziemi.
A jest z czego czerpać :)
Zwiedziłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy więcej pięknych miejsc niż przez
całe swoje życie. Te wszystkie wspaniałe widoki już na zawsze pozostaną ze mną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)