
środa, 4 lutego 2015
TO CO W ŻYCIU WAŻNE
Rozmawiałam dziś z pewną znajomą mi z widzenia kobietą.
Od słowa do słowa i okazało się, że też ma dorosłego syna.
Temat dzieci zaczął się od trudności jakie przysparzają rodzicom dorastające pociechy.
Wiek dojrzewania, gimnazjum i takie tam.
Nie wiedząc jeszcze, że mamy synów w tym samym wieku powiedziałam, że
mimo kłopotów z synem w tamtym okresie ,mam teraz najfajnieszego syna , jakiego
tylko można sobie wymarzyć.
Na to pani X powiedziała, że też ma już dorosłego syna i z radością i dumą oznajmiła, że
chłopak studiuje w innym mieście.
Pani X nie należy do osób wyniosłych czy takich, które godzinami potrafią opowiadać o wykształceniu swoich dzieci. Jest , jak ja to mówię, normalna :)
Jednak rozmowa z tą miłą panią przypomniała mi te wszystkie osoby, które przewinęły się przez moje życie, a które zapytane o swoje dorosłe dzieci potrafiły powiedzieć o nich jedynie tyle, że są wzorowymi uczniami ,studiują lub studiowały , jaką to wspaniałą WAŻNĄ pozycję zajmują lub jaki to wspaniały biznes prowadzą.
Wciąż pamiętam też Kasię- koleżankę z podstawówki, córkę pary lekarzy, która
płakała i bała się wrócić do domu kiedy dostała gorszą ocenę niż 5...
Była wzorową uczennicą i inne oceny nie zdarzały się często, a mimo to wywoływały
u niej lekki atak paniki.
Pamiętam też Krzysia , Marcina i Madzię.
Wszyscy oni byli dziećmi lekarzy, wszyscy uczyli się wzorowo i wszyscy
reagowali tak samo na każdą niższą niż 5 ocenę.
Kiedy pytałam ich czemu płaczą mówili, że rodzice ich ukarzą.
Wtedy tego nie rozumiałam. Jak można karać za 4+ ???
Można.
Teraz to wiem.
Mój Syn nie studiuje.
Kiedy ktoś mnie o Niego zapyta mogę opowiedzieć co lubi robić, czym się zajmuje, jaką muzykę lubi , które książki przeczytał, jakie dziewczyny Mu się podobają i w co wierzy...
Myślę, że wiem o Nim wszystko to, co w życiu naprawdę się liczy.
Gdyby studiował i byłoby to Jego pasją, wspomniałabym o tym jako o jednej
z wielu innych rzeczy.
Młodszy Syn ma jeszcze czas na wybranie swojej drogi, ale już Mu mówię, że dla mnie nie liczy się wykształcenie czy zawód tylko jego SZCZĘŚCIE.
Kocham moich Synów i znam już troszkę życie i ludzi.
Dlatego mówię Im, że ukończone studia nie są
równoznaczne z inteligencją i wiedzą ani nie gwarantują
dobrze płatnej pracy. Tym bardziej osobistego szczęścia...
Natomiast brak wyższego wykształcenia nie przekreśla kariery i nie skazuje
człowieka na same nieszczęścia i biedę.
To co w życiu ważne z pewnością nie ma NIC WSPÓLNEGO z wykształceniem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)